Komentarze: 2
Jej twarz była blada jak ściana. W żyłach pulsowała krew. Nie wiedziała czy to co się stało jest prawdziwe. Nikt z obecnych nie umiał wyjaśnić tego zdarzenia. Wszyscy wpatrywali się w to, co zostało po ich szczęściu. Słychać było tylko płacz dzieci. Jej oczy nie miały żadnego wyrazu. Jedynie usta jej drżały. Wszyscy spoglądali na płonącą wioske z przerażeniem. Ogień nie cichl... wręcz przeciwnie, stawał się coraz większy i coraz potężniejszy. Pochałaniał wszystko co stało na jego drodze. Ci rozsądniejsi powoli zaczeli oddalać się, niektórzy uciekać. Ci lekkomyślni stali z wytrzeszczonymi oczami i patrzyli. Patrzyli jak ogień pochłania dobytek ich życia. Wśród tych, którzy zostali była ona. Zamkneła oczy i nawet gdy ci, którzy zostali, zaczeli uciekać, ona nie poruszyła się wcale. Wnet płomienie zaczeły oplatać jej smukłe ciało, języki ognia poczęła lizać ją po twarzy. Nie ruszyła się, przyjmowała je bez strachu. Jej ciało płonęło, oczy migotały, a ręce zdawały się trząść. Nie uciakła z płomieni. Zacisnęła pięści, zagryzła wargi i czekała. Ogień zgasł. Płomienie jakby wypaliły się w mgnieniu oka. Jej oczy skierowały się w stronę wioski. Była cała. Zdziwieni osadnicy poczeli przybliżać sie do miejsca pożaru. Ogień nie zniszczył nic. Wszystko było jak przedtem. Nikt nie umiał wytłumaczyć jak się to stało. Ludzie chcieli zapytać ową kobietę jak tego dokonała, gdy obrócili głowy... jej już nie było...